Pamiętam swoje początki nauki języka angielskiego, ale już jako osoby dorosłej. Mój pierwszy sukces, to umiejętność wyróżnienia poszczególnych wyrazów w zdaniu. Kolejny, to ich zrozumienie, aż stopniowo nauczyłam się rozmawiać, a nawet żartować. Inną umiejętnością, jaką opanowałam w życiu dorosłym było szydełkowanie, jazda na desce snowboard-owej, a nawet nowy zawód. Czy jesteśmy świadomi posiadania masy nowych informacji i kompetencji, jakie nabywamy na każdym etapie życia? A co dzieje się z tymi, których aktualnie nie potrzebujemy?

Myśląc o rozpoczęciu serii wpisów dotyczących nauki języka angielskiego, do głowy przychodziły mi obrazy sytuacji, w których uczyłam się nowych rzeczy w ogóle. Oczywiście zaczynając od najświeższych. Gdy wracałam pamięcią do tych najtrudniejszych, najbardziej bolesnych i często najbardziej upokarzających momentów towarzyszących nauce, pojawiały się jednocześnie także uczucia satysfakcji, zwycięstwa i dumy. No właśnie, proces nauki to taki slalom po emocjach.

Zaczęłam myśleć o swoich doświadczeniach w trakcie nauki nowych umiejętności jako osoby dorosłej, ponieważ pozwala to na „wejście w buty” dzieci, które przychodzą uczyć się języka angielskiego w naszej szkole. Przecież one są takie jak my – dorośli. Też chcą się uczyć tego, co jest im aktualnie potrzebne, z czego na bieżąco korzystają, co ich interesuje. Wyobrażam sobie, że chcą iść przez ten proces z ludźmi, którzy potrafią stworzyć atmosferę zaufania i zarazić ich własną pasją do nauki języka angielskiego. Rozumiem, że tę potrzebę znajomości języka wzbudza wprawdzie system edukacji, ale dostrzegamy też, że to nie jest już jedyny bodziec do podjęcia tego wysiłku. Dzieci miewają już własną wizję wykorzystania w praktyce znajomości języka angielskiego.

Czy jest to zatem wpis o osobach dorosłych? W pewnym sensie. Zależało mi raczej na tym, abyśmy my dorośli potraktowali dzieci co najmniej z takim poziomem wyrozumiałości, co siebie. Dzieci uczą się nie dlatego, że są dziećmi, ale dlatego, że czegoś jeszcze nie umieją i chcą to zmienić. Umiejętności nie pojawiają się jak piegi na nosie – efekt zależy od nas – od naszej pracy, od naszego zaangażowania i entuzjazmu do nauki – w każdym wieku. Zespół lektorski w naszej szkole jest tego świadomy, dlatego stara się traktować język angielski jako narzędzie do poszerzania wiedzy o świecie, zachęca naszych słuchaczy do poszerzania strefy komfortu, mierzenia się ze swoimi słabościami, a przede wszystkim pomagamy łączyć kropki.

 

Agnieszka Bogulska